Pozdrowienia z nowego domu. Śmierć poprzedniej właścicielki i pobyt w schronisku był dla Samanty bardzo stresujący. Przyjechała do nowego domu przestraszona, z podkulonym ogonkiem. Dużo w jej życiu ostatnio się wydarzyło, zbyt dużo jak na takie małe psie ciałko, i chyba z tego powodu jeszcze nie zawsze udaje się jej utrzymać czystość w domu, ale "wypadki" zdarzają się już coraz rzadziej. Bardzo podoba się jej podwórko,biega i obwąchuje każdy krzaczek, już trzeciego dnia obszczekała koty sąsiadów ;-) Przyszedł też czas na opłakanie poprzedniej właścicielki, ale noszenie na rękach i tulenie pomaga na psie smutki. Samanta niezbyt reagowała na swoje imię, więc szybciutko dostała nowe - Chyłka i pomału się do niego przyzwyczaja, Ogonek już coraz rzadziej jest podkulony, widać zainteresowanie światem w psich oczach, co ogromnie cieszy. Chyłka zdecydowanie woli starsze osoby, jak ktoś jej nie pasuje to ignorancja całkowita, nawet wzrokiem omija ;-) "nie patrzę na ciebie - nie istniejesz" ;-). Chętnie się wykąpała i dała sobie obciąć pazurki.Jest małym zmarzlakiem, śpi zakopana w kocyk po same uszy i przed wyjściem na dwór w zimne dni zakłada kubraczek. Jest teraz barfną dziewczynką, nie wiemy czym była karmiona w swoim poprzednim domu, ale surowe mięsko zdecydowanie lubi i nabiał, jeszcze tylko trochę warzywa i owoce w podniebienie kłują ;-)